Uroczystość Wszystkich Świętych
| autor: ks. Wojciech Kapica
Bardzo lubię ten dzień. To w nim wspominamy panią Jagodę nauczycielkę ze szkoły, która tryskała energią i obdarzała wszystkich uśmiechem, pana Tadeusza mechanika, który słynął ze swojej solidności, oraz panią Renatę pielęgniarkę niezwykle czułą na drugiego człowieka, która dzieliła się wszystkim co miała i wielu innych, zwykłych - niezwykłych ludzi. Nie zostali oficjalnie kanonizowani, ale żyli jak święci. Czy byli bez skazy ? Pewnie nie, wyróżniało ich jednak to, że nie zostawiali Boga w domu, w kościele, lub w swoim pokoju. Z ośmiu błogosławieństw uczynili życiowy program. Tego rodzaju przepis na życie można nazwać skandalem, dla wielu ludzi jest on niezrozumiały. Cieszyć się z powodu prześladowań? Wybaczać wrogom? Przemilczeć, gdy chce się skomentować? Skandal! Jak jest z Tobą? Czy jesteś pozytywnym skandalistą, który słucha bardziej Boga niż ludzi?
W Uroczystość Wszystkich Świętych, Kościół stawia nam przed oczy również, a może przede wszystkim, całą rzeszę świętych - oficjalnie kanonizowanych. Znajdziemy tam św. Charbela pokornego mnicha z Libanu, Tomasza Morusa prawego kanclerza Anglii, czy młodzieńca pełnego pasji czyli Pier Georgio Frassatiego. W "kolejce" do tytułu świętego znajduje się również Jacques Fesch, francuski 27-latek, skazany w latach 50 XX wieku za zabicie policjanta na karę śmierci. Jacques w więzieniu odnalazł Boga i napisał dla maleńkiej córki rodzaj duchowego pamiętnika, który zatytułował „Za pięć godzin zobaczę Jezusa”. Perspektywa beatyfikacji Fescha może budzić sprzeciw, ale przecież pierwszym złoczyńcą, który odbiera cześć jako święty, jest skruszony łotr ukrzyżowany u boku Jezusa. Sam Chrystus dokonał swoistej kanonizacji, obiecując mu, że jeszcze tego dnia znajdzie się w raju. Święci to ludzie z krwi i kości, to wiele ciekawych i inspirujących życiorysów.